Redaktor Wróblewski i klimatyści. Debunk Wolności w remoncie

Prawie 17 godzin – tyle zajęło opracowanie wszystkich błędów, jakie zawiera 40-minutowy odcinek Wolności w Remoncie pt. „Ekonomiczna prawda wojny o klimat”.

21 października opublikowany został 130. odcinek vloga „Wolność w Remoncie” pt. „Ekonomiczna prawda wojny o klimat”.  Dotyczył on polityk klimatycznych. W materiale  prezes Tomasz Wróblewski starał się przekonać czytelników do swoich wątpliwości na temat finansowej strony walki z globalnym ociepleniem. Niestety, nagranie to zawiera wiele poważnych błędów. Poniżej znajduje się ich kompletna lista.

Warto jeszcze na wstępie zaznaczyć, że poruszane przez prezesa Wróblewskiego tematy zasługują na dużą uwagę i szeroką debatę. Koszty związane z transformacją gospodarczą w kierunku neutralności klimatycznej, ich rozłożenie oraz materialne możliwości społeczeństw w tym zakresie to jedna z najważniejszych i najpilniejszych do rozstrzygnięcia kwestii, które – źle rozwiązane – mogą spowolnić lub nawet zupełnie wyhamować planowane zmiany. Transformacja będzie sprawiedliwa albo nie będzie jej wcale – jednakże uczciwa debata, o którą apeluje przecież sam prezesa Wróblewski, wymaga oparcia na rzetelnej wiedzy naukowej.

Dla jasności wywodu, w niniejszym artykule zachowana została kolejność chronologiczna. Może to być trudne dla czytelników przyzwyczajonych do narastającego tempa akcji w lekturach. Dlatego też najbardziej jaskrawe przykłady rozmijania się z ugruntowaną wiedzą naukową zostały zaznaczone kolorem.

2:48 – prezes Wróblewski twierdzi, że „środowiska ekologiczne” przyjęły „strategię zastraszania, szoku”. Warto zwrócić uwagę na dość ogólną kategorię pt. „środowiska ekologiczne”, do której można wrzucić wszystkie osoby podkreślające problem destabilizacji klimatu, a której przy tym przykleja się ujednoliconą twarz siewców strachu. To wygodna sztuczka retoryczna (generalizacja), która angażuje emocjonalnie odbiorcę, spłycając dekady badań nad zmianą klimatu do odpowiednio dobranych przykładów. Czy można bowiem powiedzieć, że zeznający w 1988 roku przed amerykańskim Kongresem prof. James Hansen starał się „zastraszyć” tę izbę? Czy raporty dot. globalnego ocieplenia składane na biurko prezydenta Johnsona w latach 60. miały go szokować? Czy chęć wywołania paniki była motorem pracy Svante Arrheniusa, który pod koniec XIX wieku odkrył efekt cieplarniany?

3:00 – prezes Wróblewski mówi o „pierwszym raporcie ONZ” z 1982 roku, który „straszył, że jeśli drastycznie nie zmienimy podejścia do klimatu, to w 2000 roku na Ziemi nastanie głód”. W roku tym ONZ wypuściła dwa raporty dotyczące żywności. Pierwszy to „Evaluation of certain food additives and contaminants”, który dotyczył oceny wpływu różnych substancji znajdowanych w pożywieniu. Drugi – najprawdopodobniej właśnie ten, o który chodziło– nosi tytuł „The World Environment 1972-1982” i jest próbą prognozy sytuacji świata do roku 2000 w oparciu o trendy znane z okresu 1972-1982. Jednakże dokument ten nie straszy głodem w 2000 roku. Raport twierdził, że „w prawie każdym kraju całkowita produkcja żywności wzrosła w ostatnich dekadach. Ale w wielu miejscach, zwłaszcza w częściach Afryki, Azji i Ameryki Łacińskiej, nie szło to w parze ze wzrostem populacji (…), który był szybszy. Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa przewiduje, że zaspokojenie obecnych trendów wzrostowych obecnej konsumpcji żywności, biorąc pod uwagę skok populacji świata do ok. 6,3 mld w 2000 roku, będzie wymagało zwiększenia produkcji żywności o 60% (…)”. Raport wskazywał jednak, że taki wzrost może mieć miejsce dzięki biotechnologii (str. 251-252).

Co ciekawe, w raporcie tym znaleźć można następujący fragment dot. klimatu i jego zmian: „W 1974 roku Budyko (…) oszacował, że średnia globalna temperatura troposfery wzrośnie o ok. 2,5-3,5 st. C, jeśli stężenie dwutlenku węgla w atmosferze się podwoi” (str. 62). Jak się okazało, w swoich pracach Michaił Iwanowicz Budyko, sowiecki klimatolog, poprawnie i dokładnie odwzorował przyszły trend wzrostu średniej globalnej temperatury.

3:19 – prezes Wróblewski przywołuje wypowiedź szefa programu ochrony środowiska ONZ z 1989, który „straszył zalaniem całych narodów”. Chodzi tu o wypowiedź Noela Browna dla Associated Press, która dotyczyła „zalania całych narodów w pewnym miejscu w czasie” przez podnoszący się poziom mórz, jeśli odpowiednie kroki nie zostaną podjęte do roku 2000. Stanowisko to nie znajduje jednak żadnego potwierdzenia w dokumentach przygotowywanych przez ONZ, a cała sprawa – często przeinaczana przez media – została opisana dokładnie tutaj.

3:32 – prezes Wróblewski przytacza wypowiedź Rajendry Pachauriego, ówczesnego szefa IPCC, który w 2007 roku miał powiedzieć, że „po 2012 roku na wszystko będzie za późno”. Dokładny cytat brzmi: „If there’s no action before 2012, that’s too late. What we do in the next two to three years will determine our future. This is the defining moment”. Dla zrozumienia sensu tych słów, należy tę wypowiedź w kontekście historycznym. Rok 2012 to data wygaśnięcia Protokołu z Kioto, który ustalał (w słaby sposób) ramy walki z globalnym ociepleniem. W 2007 roku (a więc w roku wydania raportu AR4) istniała już pilna potrzeba stworzenia nowego porozumienia o znacznie większej mocy oddziaływania na państwa świata (taki dokument miał zostać przyjęty na szczycie COP 15 w Kopenhadze w roku 2009, jednakże stało się to dopiero w 2015 roku w Paryżu). Biorąc pod uwagę powyższy kontekst oraz fakt, że Pachauri wypowiedział te słowa w listopadzie 2007 roku, miesiąc przed szczytem COP 13 na Bali, gdzie miały zostać podjęte wstępne uzgodnienia pod nowe porozumienie klimatyczne, łatwiej można zrozumieć, o jakie działania m.in. chodziło.

3:40 – prezes Wróblewski cytuje artykuł The Guardian, który z kolei przywołuje wypowiedź księcia Karola z 2009 roku, mówiącego o tym, że zostało jedynie 96 miesięcy, by zapobiec nieodwracalnemu załamaniu klimatu. Rzeczywiście, pierworodny Elżbiety II powiedział tak w 2009 roku, ale można zastanawiać się, jaką wagę należy przykładać do słów – praktycznie rzecz ujmując – polityka. Wystarczy sięgnąć na polskie podwórko, by przekonać się, jak niewielką wartość mają emocjonalne wypowiedzi liderów sceny politycznej, którzy chcą raczej przypodobać się publice niż przedstawić jej udokumentowany naukowo obraz rzeczywistości.

4:11 – prezes Wróblewski przywołuje materiał z 2012 roku, który wskazuje, że zdaniem naukowców za 7 lat (czyli w roku 2019) do oceanów spłyną ostatnie lody Arktyki. Artykuł do którego odwołał się prezes  Wróblewski to depesza PAP omawiająca ustalenia badaczy z Centre for Polar Observation and Modelling, a zwłaszcza Seymoura Laxona, który udzielił komentarza brytyjskim mediom w kwestii lodu arktycznego. Laxon twierdził, że do 2022 roku (a nie do 2019, ale to akurat nieważne) może trafić się co najmniej 1 dzień, gdy Arktyka będzie wolna od lodu. Jednakże słowa te nie znajdują potwierdzenia w żadnej pracy naukowej. Jak się zatem stało, że takie stwierdzenie trafiło do mediów? Dużo światła rzuca tutaj notatka ze strony brytyjskiego parlamentu, która wskazuje, że dane, o których mówił Laxon, są wstępne – tj. nie przeszły jeszcze procesu peer review (oceny naukowej, niezbędnej w prawidłowym procesie stosowania metody naukowej). Co więcej, tekst ten podkreśla, że trzeba zachować szczególną ostrożność przy ekstrapolowaniu wyników tego badania na przyszłość. Sytuacja wygląda zatem następująco: jeden badacz dał wypowiedź do mediów na podstawie wstępnych, nierecenzowanych danych (czyli zagrał w informacyjną ruletkę). Wypowiedź była atrakcyjna medialnie, więc została nagłośniona – ale nie miała realnych podstaw naukowych. Opierała się bowiem na zbyt wstępnym czy surowym materiale. Obrazowo stwierdzić można, że ktoś chciał zjeść informacyjny obiad jeszcze przed ugotowaniem – słowa naukowca, które nie zasadzają się na materiale naukowym, są wyłącznie jego opinią, a nie „zdaniem nauki”. Niejako na obronę Laxona można przytoczyć fakt, że zasięg lodu arktycznego w 2012 roku był najniższy w historii pomiarów, co mogło wpłynąć na jego ocenę tempa kurczenia się pokrywy lodowej. Więcej na temat tego, kiedy Arktyka może być wolna od lodu znajduje się tutaj.

4:51 – prezes Wróblewski mówi o „niepotwierdzonych prognozach klimatystów”. Warto w tym momencie przypomnieć wspomniane wyżej prognozy Budyki lub odwołać się do modeli przygotowanych na przełomie lat 70. oraz 80. przez klimatologów pracujących na zlecenie firmy naftowej Exxon, którzy – bardzo precyzyjnie – przewidzieli wzrost średniej globalnej temperatury w miarę przyrostu CO2 w atmosferze.

6:06prezes Wróblewski twierdzi, że „może się zgodzić” co do tego, że zmiany klimatyczne są powodowane przez człowieka. Patrząc przez pryzmat najnowszej publikacji IPCC (I część AR6) nauka ma jednoznaczne dowody na to, że obecna zmiana klimatu jest antropogeniczna. Jest to udowodniony fakt naukowy, a więc część rzeczywistości. Rzeczywistość zaś nie zależy od czyjejkolwiek zgody (lub jej braku).

6:15prezes Wróblewski stwierdza: „zostawiam tutaj otwarte pytanie, czy klimat zmienia się tylko za sprawą człowieka”. To pytanie jest otwarte wyłącznie w materiałach publicystycznych – nauka bowiem znalazła na nie odpowiedź. Jest ona zawarta m.in. w raporcie IPCC AR6, który używa niezwykle kategorycznych zwrotów (jak na naukę), wskazując m.in., że kwestia odpowiedzialności człowieka za obecną zmianę klimatu jest jednoznaczna (tzn., że w świetle zebranego materiału dowodowego wiadomo, że to człowiek powoduje ten proces). Co więcej, AR 6 zawiera wykres obrazujący wpływ różnych czynników (antropogenicznych i nieantropogenicznych) na obecną zmianę klimatu – każdy z elementów zostaje osadzony na skali wpływu, z której wynika, że emitowane przez człowieka gazy cieplarniane – poprzez swoje wymuszanie radiacyjne – odpowiadają za ok. 100% trwającej zmiany. Raport IPCC traktuje to w kategorii faktu naukowego, czyli udowodnionego odpowiednio fragmentu rzeczywistości. Podważając wpływ człowieka (czyli np. pomniejszając jego rolę) na klimat podważa się właśnie fakty i rzeczywistość.

6:45 – prezes Wróblewski sugeruje, że istnieje podział wśród naukowców dotyczący kwestii zmiany klimatu (mówi o uczonych „po obu stronach barykady”). To nieprawda. Nie ma „dwóch stron barykady”. Te rozważania prowadzą go do stwierdzenia zawartego w 7:22: „uczeni nie mają jasności co do tego, jaki jest efekt netto, ostateczny wpływ wymuszenia radiacyjnego”. To nieprawda, co zostało już wyżej opisane. Warto tu odwołać się do najnowszych badań ustalających tzw. konsensus naukowy w kwestii przyczyn zmiany klimatu na poziomie 99,9% (co jest kwestią wtórną względem zgromadzonego materiału dowodowego).

7:33 – prezes Wróblewski mówi: „Uczeni zgadzają się, że nawet podwojenie stężenia gazów cieplarnianych, samo w sobie, miałoby umiarkowany, niewielki wpływ na zmiany klimatyczne” – jeśli uzna się, że przyrost ten będzie postępował zgodnie z obecnym tempem wzrostu emisji (a nie ma powodu, by oczekiwać, iż podwojenie stężenia będzie rozciągnięte na milenia), to słowa te nie są prawdą, co widać np. w scenariuszach RCP zawartych w raportach IPCC. Jeśli sprawdzi się, jaki będzie przyrost średnich globalnych temperatur po podwojeniu stężenia CO2 w atmosferze względem epoki przedprzemysłowej (czyli dobicia do ok. 600 ppm), to zgodnie ze scenariuszem RCP 8,5, który przewiduje taki poziom ok. 2050 roku trzeba liczyć się ze wzrostem temperatur nawet o 2,6 st. C. Trudno nazwać to „niewielkim wpływem” na zmiany klimatyczne, co widać np. po wzroście częstotliwości ekstremów pogodowych: taki skok temperatur oznacza m.in., że ekstremalne fale upałów przypadające obecnie raz na pół wieku będą się zdarzać 14 razy częściej, a ekstremalne susze rolnicze, które obecnie przypadają raz na dekadę – 2,4 raza częściej (dane za IPCC AR6). Celem dodatkowego potwierdzenia można raz jeszcze odwołać się do wspomnianego wyżej Budyki i jego badania.

7:49prezes Wróblewski twierdzi, że uczeni debatują między sobą nad wrażliwością ekosystemu Ziemi na wymuszanie radiacyjne, pytając „czy faktycznie działanie człowieka prowadzi do katastrofy czy łatwo może być równoważone dostosowywaniem się planety”. Tymczasem, dzięki badaniom paleoklimatologicznym wiadomo, że obecna zmiana klimatu jest bezprecedensowa z racji swojego tempa i zakresu. Właściwości te są groźne dla ekosystemu Ziemi dlatego, że nie pozostawiają mu czasu na dostosowanie – wzrost temperatur nigdy w znanej historii planety nie był tak szybki, więc fauna oraz flora nie ma możliwości ewolucyjnego dostosowania się, co zagraża stabilności ekosystemów.

8:18 – prezes Wróblewski po raz kolejny stara się wytworzyć wrażenie, że nauka nie wie, czy globalne ocieplenie jest wynikiem działań człowieka, co, jak to zostało wskazane wyżej, nie jest prawdą.

8:24 – prezes Wróblewski sugeruje, że obecna zmiana klimatu może być częścią naturalnych cyklów klimatycznych. To nie jest prawda. Jak wspomniano już wyżej, w znanej ludzkości historii geologicznej Ziemi żadna poprzednia zmiana klimatu nie postępowała tak szybko. Nigdy również – z wyjątkiem potężnych kataklizmów naturalnych – tak szybko nie rosło stężenie dwutlenku węgla w atmosferze. W raporcie IPCC AR6 znaleźć można wskazania, jak postępowałaby zmiana klimatu, gdyby wpływały na nią właśnie naturalne czynniki. Z opracowania wynika, że sama natura nie podbiłaby tak wysoko średnich globalnych temperatur w tak krótkim czasie.

8:45 – prezes Wróblewski wymienia szereg czynników naturalnych wpływających na klimat. Wszystkie z nich są dobrze znane klimatologom, zarówno pod kątem przebiegu, jak i wpływu na obecną zmianę klimatu. Choć prezes Wróblewski nie stawia twardej tezy, to można domyślać się, że lista ta ma wywołać w odbiorcy wrażenie mnogości rozmaitych niewiadomych w klimatycznej układance.

9:37 – prezes Wróblewski twierdzi, że „nie ma prostej odpowiedzi na pytanie, co wpływa na zmianę temperatur Ziemi”. Nie jest to prawda – takie proste odpowiedzi, sprowadzone na naprawdę podstawowy poziom, są zawarte m.in. w streszczeniu raportu AR6. Na obecną zmianę temperatur wpływa człowiek poprzez swoją działalność.

9:59 – prezes Wróblewski mówi, że ocieplenie Ziemi, trwające od ok. 1850 roku, w dużej mierze przypisywane jest czynnikom naturalnym, „wspomnianym cyklom”. Nie jest to prawda – postępująca od początku epoki przemysłowej zmiana klimatu nie jest powodowana przez naturalne cykle, co zostało już wykazane wyżej. Co ciekawe, prezes Wróblewski powołuje się tu na dane NOAA, która stwierdza, że zmiana klimatu jest powodowana przez człowieka.

11:33 – prezes Wróblewski stwierdza, że „nie trzeba być profesorem klimatologii, by zadać sobie pytanie, czy te dziwne skoki temperatur nie były spowodowane innymi czynnikami niż działalność człowieka”. Ponownie widać tu wątpliwości, które zostały rozwiane m.in. przez IPCC. Co ciekawe, na film prezesa Wróblewskiego zareagował… profesor klimatologii, fizyk atmosfery Szymon Malinowski, który – zwracając uwagę na błędy merytoryczne w materiale – zaproponował prezesowi  Wróblewskiemu wykład oraz debatę.

11:48 – prezes Wróblewski twierdzi, że istnieje „niewiele badań, lub są bardzo wyrywkowe, na temat wpływu sił natury na klimat” – to nie jest prawda, wpływ tychże czynników został zbadana i oszacowany (co już zostało wielokrotnie podkreślone wyżej) w licznych publikacjach naukowych przez klimatologów z różnych państw świata, pracujących za różne pieniądze w różnych podmiotach. Jasne stanowisko w tej sprawie ma IPCC, NASA, NOAA, PAN. Jak stwierdził w wywiadzie z Energetyka24 prof. M. Miętus, żadne z państw świata nie podważa antropogenicznego globalnego ocieplenia. Nie ma również dowodów naukowych pokazujących inne źródło obecnej zmiany klimatu. Gdyby było inaczej, to teoria antropogenicznego globalnego ocieplenia nie byłaby teorią naukową.

11:57 – prezes Wróblewski powołuje się na bloga Roya Spencera, meteorologa i denialisty klimatycznego, który wygłasza tezy sprzeczne z ustaleniami nauki (np. w 2015 roku twierdził, że nie wiadomo, jaki jest wpływ człowieka na klimat, w 2007 roku uważał, że nie rozumiemy, co się dzieje z obecną zmianą klimatu). Warto podkreślić, że odwołanie zamieszczone w filmiku kieruje do bloga Spencera – można zadać pytanie, dlaczego tezy tego naukowca nie zostały zawarte w recenzowanej publikacji naukowej (warto tu wrócić do przytoczonego wyżej przypadku Laxona i rozróżnienia między opinią badacza a zdaniem nauki). Nie jest również prawdą zdanie „przyjęto, że ocieplenie jest dziełem człowieka i więcej nie badano” – tylko między raportem IPCC AR5 (2014) a pierwszą częścią raportu AR6 (2021) redaktorzy przygotowujący raporty zapoznali się z ponad 14 tysiącami prac naukowych dot. klimatu, z których następnie wykuto najnowsze opracowanie IPCC.

12:20 – prezes Wróblewski twierdzi, że brakuje wiarygodnych, porównywalnych danych z całego świata za co najmniej 500 lat. Paleoklimatolodzy mają na ten temat jednak inne zdanie i potrafią m.in. odwzorować dość dobrze temperatury czy stężenie CO2 z przeszłości, np. z czasów średniowiecznego optimum klimatycznego czy rzymskiego optimum klimatycznego. Znane są również modele temperatur globalnych, które sięgają 500 mln lat wstecz.

13:04 – prezes Wróblewski przywołuje postać Stevena E. Koonina. Koonin był krytykowany m.in. przez Raymonda T. Pierrehumbera, profesora fizyki z Oxfordu, który odniósł się do jego artykułu z 2014 roku z The Wall Street Journal pt. „Climate Science is not settled”. W tekście tym Koonin dowodził m.in., że człowiek ma porównywany wpływ na klimat, co natura, podważał rolę dwutlenku węgla w procesie ociepleniowym oraz ograniczał zakres oddziaływania cząsteczek CO2 na atmosferę do kilku stuleci. Z kolei nowa książka Koonina, na którą powołuje się prezes  Wróblewski, zebrała krytyczne recenzje ze świata naukowego, w tym od ekonomistów – Gary Yohe zrecenzował ją dla Scientific American wskazując, że „Koonin mylnie uważa, iż nie rozumiemy ryzyk dostatecznie dobrze, by podjąć działania”. Recenzję można znaleźć tutaj.

13:36 – prezes Wróblewski uważa, że modele nie dają odpowiedzi w kwestii tego, co spowodowało szybsze ocieplenie na początku XX wieku (lata 1910-1940). Nie jest to prawda – analizę temperaturową tego okresu, obudowaną badaniami naukowymi, znaleźć można tutaj.

13:55 – prezes Wróblewski twierdzi, że ocieplenie w latach 1910-1940 było „niemal identyczne” jak to w latach 1970-2000. Nie jest to prawda, co widać np. na wykresie opracowanym przez NASA.

14:14 – prezes Wróblewski błędnie interpretuje artykuł Palmera i Stevensa, którzy wskazują w nim: „Podczas gdy współczesne modele klimatu nadawały się do celu, dla którego zostały pierwotnie opracowane, czyli przetestowania podstawowych zasad naszego rozumienia globalnej zmiany klimatu, są one niewystarczające do zaspokojenia potrzeb społeczeństwa walczącego o przewidywanie wpływu zachodzących zmian na pogodę i klimat”. W tekście naukowców nie chodzi o to, że modele nie nadają się do przewidywania zmiany klimatu (wręcz przeciwnie, autorzy podkreślają możliwości kompleksowych modeli w tym zakresie), tylko o zauważenie niedokładności regionalnych modeli, które są obecnie najważniejsze dla społeczeństwa – zwłaszcza w procesie komunikowania przyszłej skali zmian. Innymi słowy mówiąc: dokładne modele regionalne są konieczne, żeby móc z wyprzedzeniem przewidywać sytuacje pogodowe i klimatyczne na danych obszarach, gdyż zamieszkujący je ludzie są podatni na niespodziewane zmiany, mogące uchodzić za odbiegające od trendu. Co ciekawe, w artykule tym można znaleźć taki fragment: „Naszym zdaniem sytuacja polityczna, w której niektórzy wpływowi ludzie i instytucje błędnie przedstawiają wątpliwości co do czegokolwiek, aby wzbudzić wątpliwości we wszystkim, z pewnością przyczynia się do niechęci do zbyt otwartego krytykowania naszych modeli”. Innymi słowy mówiąc, naukowcy przyznają, że w obiegu informacyjnym niektóre podmioty starają się wzbudzić niepewność co do wiedzy naukowej na temat klimatu wykorzystując pewne niedoskonałości modeli. Brzmi znajomo?

15:00 – prezes Wróblewski ponownie podważa ustalenia raportu IPCC AR6 wskazując, że brakuje danych do określenia, jaki jest wpływ człowieka na zmianę klimatu, tak samo robi w 15:40

15:49 – prezes Wróblewski mówi o niewiadomych w zakresie regionalnych skutkach globalnego ocieplenia. Temat ten był przedmiotem zainteresowania redaktorów raportu AR6, który zawiera bardzo dużo danych w tej materii. Dziwi, że informacje te uszły uwadze prezesa.

16:10 – prezes Wróblewski ponownie mówi, że nie wiadomo, jaki jest wpływ człowieka na zmianę klimatu, co nie jest prawdą.

17:00 – prezes Wróblewski odwołuje się do… raportu IPCC AR6. Trudno zrozumieć, dlaczego odwołał się do tego dokumentu uprzednio wielokrotnie podważając jego ustalenia – ostatni raz 50 sekund wcześniej.

17:16 – prezes Wróblewski twierdzi, że IPCC AR6 nie mówi nic ponad to, co zostało ustalone w poprzednim raporcie oceniającym IPCC (AR5 z 2014 roku). Nie jest to prawda. Pierwsza część AR6, która została opublikowana przed dwoma miesiącami jest m.in. znacznie bardziej kategoryczna w kwestii odpowiedzialności człowieka za zmianę klimatu oraz zawiera dane dotyczące regionalnego przebiegu oraz skutków wzrostu średnich globalnych temperatur. Warto zaznaczyć, że AR6 nie został jeszcze opublikowany w całości (jedynie pierwsza część ujrzała światło dzienne).

17:30 – prezes Wróblewski cytuje raport IPCC AR6 wskazując, że jest jednoznaczne, że człowiek spowodował globalne ocieplenie dodając, że „nie wynika to z kontekstu raportu”. Oczywiście nie jest to prawda, bo gdyby to stwierdzenie nie wynikało z prac uwzględnionych przy przygotowaniu raportu, to by się w nim po prostu nie znalazło. Trudno zrozumieć na jakiej podstawie prezes Wróblewski zakwestionował logiczny związek między jedną częścią raportu a jego całością.

19:27 – prezes Wróblewski mówi o podwojeniu ilości CO2. Jednakże, na skali czasowej, którą operuje (1850-2021), stężenie CO2 w atmosferze nie podwoiło się. Wzrosło ono od 280 ppm do 417 ppm.

19:40 – prezes Wróblewski mówi o tym, że wnioski raportów IPCC odbiegały od jego treści. Jeśli tak było (niestety, prezes Wróblewski nie podaje żadnych przykładów), to jednak w innym kontekście niż ten, o który chodzi prezesowi Wróblewskiemu. Warto zwrócić uwagę na to, co mówił prof. M. Miętus: „Naukowcy mogą mówić kategorycznie, ale proszę też pamiętać, że choć sam raport nie jest dyskutowany na sesjach plenarnych, to omawia się tam słowo po słowie tzw. Summary for Policymakers. I w tej kwestii musi być konsensus, jeśli jakiś kraj ONZ zgłosi sprzeciw, to sprawa musi być dyskutowana tak długo, aż się znajdzie odpowiednią dla wszystkich formę zapisu”.

19:58 – prezes Wróblewski twierdzi, że w raporcie IPCC pominięto dane dotyczące częstotliwości fal upałów, które „do 1900 roku występowały tak często, jak dziś”. To nie jest prawda, a o wzroście częstotliwości fal upałów na przestrzeni lat 1880-2000 donosił jeszcze raport AR4 IPCC. Podobnie rzecz wygląda ze stwierdzeniem dot. ogrzewania się oceanów.

20:41 – prezes Wróblewski twierdzi, że redaktorzy naczelni periodyków medycznych, którzy wyliczyli, że w ciągu ostatnich 20 lat o 50% wzrosła śmiertelność z powodu gorąca u osób powyżej 65 roku życia nie wzięli pod uwagę zwiększenia liczebności tejże grupy. Otóż wzięli – co jest standardową praktyką w badaniach dot. śmiertelności w dłuższych okresach.                                    

21:13 – prezes Wróblewski przywołuje postać Bjorna Lomborga. Ten duński politolog znany jest ze swoich książek, które – uznając odpowiedzialność człowieka za zmianę klimatu – kwestionują sens walki z tym zjawiskiem. Niestety, prace te obarczone są licznymi i poważnymi mankamentami – jest ich na tyle dużo, że powstał już portal, który wylicza błędy i manipulacje, jakie Lomborg zawarł w swoich publikacjach i wypowiedziach . Teza Lomborga o ratowaniu 116 tysięcy osób przez globalne ocieplenie jest nieprawdziwa, czego omówienie można znaleźć tutaj.

22:18 – prezes Wróblewski mówi, że „uczeni Międzyrządowego Panelu zachowują w swoim raporcie wstrzemięźliwość i dystans” oraz wytyka naukowcom używanie zwrotów pokroju „niska pewność”. Warto tu rozgraniczyć dwie rzeczy: po pierwsze, raport IPCC AR6 to licząca sobie ok. 4 tysiące stron publikacja złożona z ustaleń 14 tysięcy artykułów naukowych. Jest pisana językiem nauki, który niezwykle rzadko stosuje kategoryczne stwierdzenia. Po drugie – w raporcie użyto mocnych zwrotów typu „jednoznacznie” (zastosowane w kontekście odpowiedzialności człowieka za obecną zmianę klimatu, którą podważa prezes Wróblewski), co wskazuje na pewność badaczy, co do określonych ustaleń.

22:59 – prezes Wróblewski przytacza tezy Koonina, które stoją w sprzeczności z ustaleniami naukowców w zakresie natężenia gwałtownych zjawisk pogodowych przez zmianę klimatu. Koonin i jego książka zostali omówieni wyżej.

21:13 – prezes Wróblewski wyrywkowo i nierzetelnie przywołuje ustalenia IPCC dot. ekstremalnych zjawisk pogodowych, które w rzeczywistości brzmią tak: „Zmiany klimatu wywołane przez człowieka już wpływają na wiele ekstremalnych zjawisk pogodowych i klimatycznych w każdym regionie na całym świecie. Dowody zaobserwowanych zmian w ekstremach, takich jak fale upałów, obfite opady, susze i cyklony tropikalne, a w szczególności ich przypisanie do wpływu człowieka, wzmocniło się od raportu AR5”. I dalej: „Jest prawdopodobne, że globalny udział występowania cyklonów tropikalnych głównych kategorii (3–5) wzrósł w ciągu ostatnich czterech dekad, a szerokość geograficzna, na której cyklony tropikalne na zachodnim Północnym Pacyfiku osiągały szczyt intensywności przesunęła się na północ; tych zmian nie da się wytłumaczyć zmiennością wewnętrzną sam (średni poziom pewności). Istnieje niski poziom pewności co do długoterminowych (od kilkudziesięciu do stu lat) trendów w częstotliwość cyklonów tropikalnych wszystkich kategorii. Badania atrybucji zdarzeń i fizyczne zrozumienie wskazują, że zmiany klimatu wywołane przez człowieka zwiększają obfite opady związane z cyklonami tropikalnymi (wysokie poziom pewności), ale ograniczenia danych utrudniają wyraźne wykrycie przeszłych trendów w skali globalnej” (patrz: SPM-11).

24:26 – prezes Wróblewski twierdzi, że nie ma dowodu na to, iż ekstremalne zjawiska pogodowe „trwały dłużej niż ostatnie 50-80 lat”. Wypowiedź ta miała najprawdopodobniej podważyć ustalenia dot. wzrostu częstotliwości i intensywności ekstremalnych zjawisk pogodowych, o których donosi IPCC AR6.

27:22 – prezes Wróblewski porównuje pożary w USA na skali czasowej 1900-2020, nie zwracając uwagi na to, że w międzyczasie znacząco podniosły się możliwości w zakresie wykrywania, gaszenia i zapobiegania pożarom. Jednocześnie nie dodaje, że w ciągu ostatnich 30 lat powierzchnia pożarów w USA zwiększyła się trzykrotnie.

28:24 – prezes Wróblewski mówi o efektach polityki klimatycznej prezydenta Bidena niestety nie podając źródła swoich tez, więc twierdzenie to jest nieweryfikowalne. Jednakże myli się, że podawany przez niego efekt (0,17 st. C) byłby niewykrywalny przy obecnych pomiarach temperatur – byłby. Zresztą, jeszcze w tym samym nagraniu prezes Wróblewski mówił o badaniach globalnych temperatur z dokładnością do 0,1 st. C, więc widać tu niespójność jego wypowiedzi.

29:51 – prezes Wróblewski mówi o kosztach Europejskiego Zielonego Ładu. Polityka ta jest jednak w dużej mierze wciąż ustalana (np. w ramach Fit for 55), więc trudno tu o jakiekolwiek dokładniejsze szacunki. Odnosząc się jednak do kosztów inwestycyjnych w polityki klimatyczne, warto zauważyć, że np. w Niemczech (przy wszelkich zastrzeżeniach dot. Energiewende, czyli tamtejszej polityki klimatycznej) emisje gazów cieplarnianych spadły w latach 1990-2020 o 40%, podczas gdy PKB wzrosło z 1,7 bln dolarów do 3,8 bln dolarów, czyli o 220%. Pokazuje to, że można schodzić z emisjami rozbudowując jednocześnie gospodarkę.

32:33 – prezes Wróblewski twierdzi, że po wydatkach na klimat „na nic innego by nie starczyło”, co jest tezą odstającą np. od wspomnianych doświadczeń Niemiec na polu transformacji energetycznej. Warto podkreślić, że teza ta jest subiektywną oceną prezesa Wróblewskiego i nie znajduje oparcia w żadnej analizie czy innej publikacji.

33:18 – prezes Wróblewski, omawiając dane z raportu Bank of America dot. kosztów walki ze zmianą klimatu, pomija fragment opracowania, który wskazuje, że koszty braku działań będą jeszcze większe. Ze względu na klimat „ponad 3% PKB może być tracone każdego roku do 2030 r., a w 2100 r. strata ta ma osiągnąć wysokość 69 bilionów dolarów (za Bank of America Global Research).

33:40 – prezes Wróblewski mówi o „lobby net-zero”, zainteresowanym forsowaniem „zielonej rewolucji”. Szkoda, że w nagraniu nie znalazła się wzmianka o lobby paliwowym, które – jak np. koncern Exxon – ukrywało wiedzę na temat negatywnego wpływu emisji na klimat i finansowało osoby oraz instytucje, które miały podważać zaufanie społeczeństwa do klimatologów.

35:50 – prezes Wróblewski mówi o zatrudnieniu w różnych sektorach energii. Warto wzbogacić tę wypowiedź o konkretne liczby, dla pełniejszego obrazu. Według Komisji Europejskiej w 2017 roku na świecie w sektorze energetycznym pracowało ok. 58 mln osób, z czego połowa (ok. 29 mln) w sektorze paliw kopalnych. W energetyce odnawialnej pracowało natomiast 11 milionów osób.

36:50 – prezes Wróblewski sugeruje, że rewolucja klimatyczna „czerpie z modeli rewolucji francuskiej, bolszewickiej, faszystowskiej”, co jest niczym innym, jak emocjonalnym wtrętem, pozbawionym jakiejkolwiek podstawy historycznej czy ustrojowej.

37:23 – prezes Wróblewski mówi „odległej przyszłości” w kontekście celów polityki klimatycznej. Warto w tym momencie zaznaczyć, że ta odległa przyszłość to najczęściej rok 2050, do którego chronologicznie bliżej żyjącym obecnie ludziom niż do roku 1990.

40:39 – prezes Wróblewski porównuje obecny stopień wpływu człowieka na klimat (który jest dewastujący, co zresztą, na płaszczyźnie ekonomicznej, pokazują badania, na które sam prezes Wróblewski się powołuje, tj. opracowanie BoA) do wpływu jaskiniowców, który był niezauważalny. Problem z tą sztuczką erystyczną jest taki, że wg prezesa Wróblewskiego walka ze zmianą klimatu ma być mniej opłacalna niż utrzymanie status quo. Prezes Wróblewski stara się udowodnić, że obniżanie emisyjności zatrzyma rozwój. Tymczasem nie uwzględnia on wspomnianych wyżej informacji gospodarczych z Niemiec (niższe emisje i większe PKB), raportu leżącego u podstaw jego własnych tez (BoA) oraz bagatelizuje zagrożenia ekonomiczne związane ze zmianą klimatu, które traktować należy w kategorii kosztu alternatywnego. Wszystko ubiera w szatki (fałszywej) dychotomii o życiu w jaskini.

40:48 – prezes Wróblewski wskazuje, że polityki klimatycznej żądają politycy. Jednakże to przecież społeczeństwa na ogół wybierają polityków. W tym kontekście warto przypomnieć słowa prof. Miętusa dot. tego, że żadne państwo świata nie podważa antropogenicznej zmiany klimatu. Z kolei praktycznie wszystkie kraje Ziemi zgodziły się związać rygorami tzw. porozumienia paryskiego (2015), celując w wyhamowanie wzrostu średnich globalnych temperatur na poziomie 1,5 st. C w porównaniu do epoki przedprzemysłowej.

41:43 – prezes Wróblewski wspomina o pilnowaniu fundamentów wartości, które stworzyły naszą cywilizację. Warto w tym momencie nadmienić, ze cywilizacja człowieka została zbudowana w przewidywalnym i względnie stałym spektrum średnich globalnych temperatur. Wahania tychże temperatur trafiające się za życia ludzi miały ograniczony zakres oraz przebiegały dość wolno, choć i tak zmiany klimatyczne odbiły się na funkcjonowaniu niektórych cywilizacji czy organizacji państwowych (np. zachodniej części Imperium Rzymskiego, państw południowej Europy w średniowieczu czy I Rzeczpospolitej w wieku XVII), niekiedy napędzając procesy prowadzące do ich upadku. Tymczasem obecna zmiana klimatu wypycha ludzkość z tych znanych i przewidywalnych ram. To rodzi poważne zagrożenia właśnie dla istnienia cywilizacji.

42:00 – prezes Wróblewski chce bronić „mówienia prawdy o klimacie”. No cóż

42:03 – prezes Wróblewski mówi o „kneblowaniu naukowców”. Nic takiego nie ma miejsca – czego najlepszym dowodem są przywoływane przez prezesa Wróblewskiego prace denialistów (Koonin, Lomborg). Inni, niewymienieni przez niego denialiści (np. prof. Richard Lindzen) również nie są kneblowani. Mało tego – istnieją nagrody finansowe dla osób, które przedstawią dowody naukowe obalające teorię antropogenicznego globalnego ocieplenia. Jednakże takich dowodów nikt nie dostarcza.

42:31 – prezes Wróblewski stwierdza: „Jeśli mamy być dobrymi gospodarzami przyszłości, to musimy najpierw być dobrymi stróżami tego, co odziedziczyliśmy i tego, co winni jesteśmy współczesnym”. Warto te słowa zestawić z tym, co w 1988 roku powiedziała Margaret Thatcher: „To my, Konserwatyści, jesteśmy prawdziwymi przyjaciółmi Ziemi – jesteśmy jej strażnikami i powiernikami dla przyszłych pokoleń. Rdzeń filozofii Torysów i podstawowy zamysł idei ochrony środowiska są tożsame. Żadne pokolenie nie posiada tej planety na własność. Posiadamy ją jedynie jako dzierżawę – z klauzulą odpowiedzialności za wyrządzone szkody”. Ludzie współcześni odziedziczyli Ziemię ze stabilnym klimatem i ekosystemami. Obecnie ludzkość dewastuje tę dzierżawę – a głosy domagające się odroczenia czy zaniechania działań na rzecz ratowania klimatu powodują jedynie większe straty.

Słowo końcowe – przygotowanie tego materiału zajęło łącznie ok. 17 godzin prywatnego, pozazawodowego czasu. Innymi słowy mówiąc: trzeba było 1020 minut pracy, by rozprawić się z mitami wypowiedzianymi w programie, który liczył sobie nieco mniej niż 43 minuty. Można przeliczyć, że analiza i opis każdej minuty filmiku prezesa Wróblewskiego zajęła ok. 23 minut. Nie są to przechwałki czy żale – warto jednak zwrócić uwagę, ile sił i środków trzeba włożyć w obalanie mitów, które można tworzyć ze śladowym przygotowaniem merytorycznym (wiele z nich to znane fejki, krążące w środowisku denialistów od dawna).

You May Also Like