Ja to jestem dobry chłopak, ale… czyli dlaczego bronimy fejków?

Öèôðîâàÿ ðåïðîäóêöèÿ íàõîäèòñÿ â èíòåðíåò-ìóçåå Gallerix.ru

Pod koniec będzie o Maybachu ojca Rydzyka!

Lecz najpierw zacznijmy od krótkiej historii. Mój znajomy z Facebooka opublikował kiedyś zdjęcie, które przedstawiało rzekomy tweet jednego ze znanych dziennikarzy. W rzeczywistości, był to dosyć ordynarny fejk. Gdy zwróciłem mu na to uwagę (w prywatnej wiadomości), ten najpierw stwierdził, że to z pewnością nie jest fałszywka, potem zaś- gdy udowodniłem mu nieprawdziwość tego materiału- dalej odmawiał usunięcia go, gdyż ,,ten oszołom mógł coś takiego powiedzieć, albo chociaż pomyśleć”. Żenujące- chciałoby się rzec. Cóż, może i tak. Jednak za zachowaniem takim stoi pewien konkretny psychologiczny mechanizm.

Otóż, każdy z nas chce myśleć o sobie jako o fajnym, dobrym gościu, co to zawsze ma rację i nikomu tą racją nie szkodzi. Gdy okazuje się, że tak nie jest, przystępujemy do obrony.

Myśleniu takiemu szkodzi między innymi podanie dalej fejka. Wtedy zachodzą w ludzkiej psychice te mechanizmy obronne, które mają minimalizować szkody wyrządzone wewnętrznym przeświadczeniu o byciu dobrym. Opisał je szerzej Elliot Aronson w swojej książce ,,Człowiek istota społeczna”, ja zaś przedstawię Państwu wyciąg z jego badań.

Podstawowym mechanizmem jest obrona podanych przez siebie treści na poziomie merytorycznym. Jeśli pojawią się dowody na to, że osoba X kolportowała nieprawdziwą informację dotyczącą osoby Y, często zaczyna ona podważać wiarygodność tych dowodów, zarzucając im stronniczość czy niepewne źródło. Jest ona gotowa zainwestować siłę i czas w dyskredytację dowodów przeciwnych, zamiast po prostu przyznać się do błędu.

Warto zauważyć, że podobny mechanizm tłumaczy też podanie fejka dalej. Znacznie mniej wagi przywiązujemy do analizowania źródeł informacji, która współgra z naszym światopoglądem. Jeśli natkniemy się w sieci na wiadomość, która popiera naszą wizję świata, istnieje duże prawdopodobieństwo, że będziemy ją kolportować. Natomiast te informacje, które uderzają w nasz system poglądów, będziemy poddawać krytycznej analizie, zarówno pod kątem treści jak i pochodzenia. Każdy człowiek chce mieć zawsze rację- zrozumienie tej prawdy będzie nam przydatne przy nauce manipulowania ludźmi. O tym już niedługo, teraz jednak skupmy się na psychologicznych uwarunkowaniach bronienia nieprawdy.

Kolejnym mechanizmem obronnym jest uznanie, że osoba Y zasłużyła na szkodę, jaką wyrządziła jej osoba X podając dalej fejka. Winowajca zaczyna projektować winę na zewnątrz, doszukując się jej nawet w osobie, której zaszkodziła. Zaczyna więc przytaczać argumenty mające jeszcze bardziej oczernić osobę Y, słowem- robi wszystko, by tylko odeprzeć od siebie myśl, że wyrządziła krzywdę niewinnemu człowiekowi. Rozpoczyna więc akcję, której sens sprowadza się do słów ,,Nie powiedział tak, ale to nieważne, bo ma co innego za uszami”. Osoba X jest gotowa dojść do wniosku, że można szkodzić osobie Y, gdyż i tak odpowiada ona za wiele zła.

Ostatnią linią obrony jest przerzucenie winy na szersze otoczenie- na źródło, które podało informację, na okoliczności, w jakich się ona pojawiła, słowem- na wszystko, na co tylko się da, byleby zagłuszyć sumienie, niszczące poczucie o własnej prawości i racji.

Jeśli chodzi o przykłady tego typu zachowań: jednym z najbardziej znanych jest kwestia Maybacha, którym miał rzekomo jeździć ojciec Tadeusz Rydzyk. Takiego fejka puścił w obieg poseł PO Paweł Olszewski. Po burzy medialnej i intensywnych poszukiwaniach choćby cienia dowodu na poparcie tej tezy, parlamentarzysta przeprosił redemptorystę. Niemniej, niechętni o. Rydzykowi internauci zaraz zaczęli wdrażać operację ,,Może to nieprawda, ale gość na pewno ma co innego za uszami” (vide: załączone zdjęcie). Cóż, obojętnie od opinii o tym duchownym, słowa o posiadaniu przezeń Maybacha są nieprawdą. Z kolei z ostatniej linii obrony, czyli przerzucania winy na otoczenie, skorzystała posłanka Kinga Gajewska, gdy przyłapano ją na fejku ze zdjęciem z Syrii. Uznała ona wtedy, że podała taką informację, gdyż wcześniej opublikował ją Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Stwierdziła, że to ,,wiarygodne źródło”, choć wobec szefa tej organizacji toczyło się postępowanie karne, w którym jednym z zarzutów było poświadczenie nieprawdy.

Osoby, które miast przyznać się do błędu idą w zaparte i pozwalają sobie na działanie podług powyższych mechanizmów, w pełni zasługują na miano ,,pożytecznych idiotów”. Stanowią one bowiem cenną bazę ludzką przy sianiu dezinformacji.

You May Also Like